Rosnąca popularność automatów paczkowych – oprócz zapewnienia nowej, wygodnej formy wysyłania i odbioru przesyłek – powoduje też problemy, jak choćby zakłócanie ładu przestrzennego w miastach. Rozwiązaniem mogłoby być współdzielenie automatów przez kilku operatorów, które jednocześnie poprawiłoby efektywność ich wykorzystania. Część operatorów popiera takie rozwiązanie, sprzeciwia mu się jednak Poczta Polska – wynika z debaty podczas XIII Kongresu Transportu Publicznego i Technologii Miejskich.
W dniu Kongresu na stronie internetowej Zespołu Doradców Gospodarczych TOR ukazał się raport na temat rozwoju sieci automatów paczkowych i możliwej przyszłości tego sektora rynku. – Wzrost sektora e-commerce był skokowy. W 2020 r. działało w Polsce około 45 tysięcy sklepów internetowych, w 2023 r. – już 66 tysięcy. Przybliżona liczba automatów paczkowych w 2021 r. wynosiła 12 tysięcy, w bieżącym jest ich już 41 tysięcy – przytoczył dane dyrektor rozwoju biznesu ds. rynku miejskiego w ZDG TOR Maciej Mysona. Dostępność urządzeń w miastach wzrosła, równocześnie pojawił się problem chaosu w ich rozmieszczeniu i zbyt dużego zagęszczenia w wybranych punktach. – To typowe zjawisko na rozwijającym się, niekontrolowanym rynku. Dzisiejsza dyskusja odpowie na pytanie o to, czy i jak powinno się regulować ten rynek – zapowiedział Mysona.
Allegro: Wspólne automaty to gęstsza sieć
Jeszcze niedawno 80 proc. automatów paczkowych miało logo jednej firmy – dziś jednak rynek jest bardziej rozdrobniony, a dominujący operator kontroluje na nim już tylko ok. 50 proc. Dyrektor do spraw transportu w Allegro Artur Zbroja przypomniał, że jego firma zbudowała pozycję na trzech filarach: ceny, selekcji i wygody. – Jednym z elementów wygody jest możliwość dostawy do właściwie nieograniczonej liczby punktów. W naturalny sposób bezpośrednio zaangażowaliśmy się w rozwój automatów paczkowych, których mamy już około 3500. Do końca roku będzie ich znacząco więcej – zapewnił. Klienci mogą jednak wybrać dostawę także do automatów innych firm.
– Kilka lat temu automat paczkowy był wyznacznikiem „wielkiego świata” – ale dziś urządzeń jest coraz więcej. Zbyt duża ich liczba może już nie być tak wygodna. Poszukujemy więc rozwiązań, które nie będą uciążliwe dla naszych klientów – kontynuował Zbroja. Allegro stara się stawiać maszyny blisko osiedli mieszkaniowych i w pobliżu miejsc parkingowych. – Być może jednak czas porozmawiać o powiązaniu istniejących sieci różnych operatorów. Allegro to konsolidator różnych koncepcji. Wkrótce będziemy chcieli mieć sieć efektywną i wygodną, ale jednocześnie – nieuciążliwą. Przychodząc w jedno miejsce, klient nie będzie zastanawiał się, z której z czterech maszyn obok siebie ma odebrać przesyłkę – argumentował. Jak stwierdził, doświadczenie użytkownika stanie się wtedy jeszcze lepsze.
Furgonetka.pl: Technika nie jest problemem
Według prezesa Furgonetka.pl Rafała Agnieszczaka pod względem technicznym współdzielenie automatów przez kilku operatorów nie byłoby trudne. – Otwarta sieć to rozwiązanie możliwe do wdrożenia dość szybko. To tylko kwestia czasu, pieniędzy i polityki. My od 14 lat obsługujemy wszystkich operatorów niezależnie od ich zaawansowania technicznego. Jeśli naszą technologię da się połączyć z nimi wszystkimi, to również automaty paczkowe da się łatwo podłączyć – ocenił. Ruch ma coraz bardziej rozproszony charakter: dostawy do automatów nie tylko rosną, lecz także przejmują potoki przesyłek z klasycznych punktów dostaw i odbioru.
– Choć, biorąc pod uwagę samą liczbę urządzeń, dominujący operator kontroluje około 50 proc. rynku, różnica w wolumenie jest gigantyczna: automaty konkurencyjnych sieci odnotowują znacznie mniejszy ruch, czasami wręcz „hula w nich wiatr” – kontynuował Agnieszczak. Najczęściej operatorzy stawiają automaty w miejscach, w których inne podmioty już je mają. Zamiast tego można byłoby stawiać współdzielone urządzenia w nowych miejscach, poprawiając ogólne pokrycie ich siatką i popularność samej usługi.
Prezes Furgonetka.pl przewiduje, że dominująca sieć pozostanie zamknięta. – Nikt nie namówi InPostu, by zmienił barwy. Pozostali operatorzy mogą jednak połączyć siły – i tam, gdzie dziś w jednym miejscu stoi na przykład pięć automatów, zostaną tylko dwa, a pozostałe będzie można przenieść gdzie indziej. Dziś współpraca jest trudna, ale warto przejść tę drogę – przekonywał. Jego zdaniem otwartą sieć powinna stworzyć Poczta Polska jako krajowy operator wyznaczony (być może docelowo, za wiele lat, paczkomaty mogłyby zastąpić skrzynki pocztowe).
Poczta Polska: Uwspólnienie nikomu nie służy
Uczestniczący również w debacie prezes Poczty Sebastian Mikosz zdecydowanie odrzucił jednak taki pomysł. – Nie widzę problemów w istnieniu wielu różnych sieci. Klient w momencie zamówienia wie, z jakiej sieci odbiera przesyłkę, więc nie powinien czuć się zagubiony. Z pragmatycznego punktu widzenia utworzenie sieci otwartej będzie skomplikowane, a korzyści dla klientów nie widzę. Dlatego nie jest to obecne w naszej strategii – argumentował.
Zdaniem prezesa Poczty kurierski odpowiednik BLIK raczej nie ma racji bytu. – BLIK powstał z inicjatywy kilku banków, stąd wspólna infrastruktura płatności. Można zastosować analogię do informatyki: wprawdzie wszyscy mają dziś dostęp do sieci szkieletowej dawnej Telekomunikacji Polskiej, ale sieci równoległe są przez cały czas budowane – przekonywał Mikosz. Gdyby jednak taka sieć miała powstać, najbardziej logiczne jego zdaniem byłoby powierzenie jej tworzenia dominującemu operatorowi, a nie Poczcie, której udział w rynku jest na razie niewielki. Jak ocenił, argumenty związane z ładem przestrzennym nie są trafione: problem stawiania automatów w niewłaściwych miejscach należy rozwiązać za pomocą prawa budowlanego i jego egzekwowania.
– Każdy, kto chce utrzymać się na rynku samodzielnie, de facto pomaga InPostowi – nie ustępował Agnieszczak. – Firma ta już dziś jako jedyny ma problem z przesyłkami, które się nie mieszczą – i często przekierowuje ich odbiór do tradycyjnych punktów. Obok InPostu, którego filozofia zakłada zamknięty charakter sieci, potrzebny jest więc drugi, otwarty paczkomat, który obsłuży całą resztę. Przykład bankomatów pokazał, że uwspólnienie sieci zapewnia lepszą efektywność. Rozproszenie zmniejsza popularność usługi i zmniejsza świadomość konsumentów. Z drugiej strony cena otwartej usługi powinna być niższa – stwierdził.
Sieć automatów pocztowych będzie rosła
Niezależnie od tego Poczta Polska chce intensywnie rozwijać sieć własnych automatów paczkowych. – Pierwsze takie urządzenie postawiliśmy w 2012 r., ale największa ekspansja miała miejsce w ostatnich kilkunastu miesiącach. Planujemy osiągnąć liczbę 1500 urządzeń do końca roku – zapowiedział prezes. Praca nowego zarządu koncentruje się na przyspieszaniu tego procesu, który – jak przyznał Mikosz – przebiegał dotychczas bardzo powoli. – Koncentrujemy się na wzroście organicznym. Nasze automaty cieszą się ogromną popularnością wśród klientów. Handel internetowy rośnie, ale niezależnie od nas: przesyłki można przecież odbierać w różnych miejscach, w tym również w sklepach. Mamy możliwość obsłużenia paczki w 17 tysiącach punktów, które nie są automatami. Widzimy jednak, że polscy konsumenci bardzo polubili możliwość nadawania i odbierania poprzez te urządzenia. Chcemy więc rozwijać tę działalność i stać się graczem na tym rynku – zadeklarował.
Wejście w rolę firmy kurierskiej to jeden z elementów strategii Poczty Polskiej wobec gaśnięcia rynku listów papierowych, z którymi operator był kojarzony do tej pory. Rynek listów spada o około 10 proc. rocznie, a przesyłki kurierskie rosną w tym czasie o około 20 proc. Mimo że dziś prawie 70 proc. punktów pocztowych działa poza dużymi miastami, przyszła rola spółki zależy od pozycji na rynku kurierskim, zwłaszcza – w logistyce miejskiej. W automatach Poczty Polskiej nie będzie jednak można odbierać listów poleconych, które w 2026 r., po wejściu w życie ustawy o e-doręczeniach, mają całkowicie zniknąć z rynku.
Chołodecki: Czas na regulacje
Zwolennikiem powstania wspólnych automatów jest też kierownik Laboratorium Rynku Pocztowego Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych na Uniwersytecie Warszawskim dr Mateusz Chołodecki. – Rynek pocztowy, w porównaniu z innymi infrastrukturalnymi, jest bardzo drogi w prowadzeniu: nie ma możliwości innego dostarczenia przesyłki niż przez doręczyciela, listonosza czy kuriera, których zatrudnianie wiele kosztuje. Głównym celem wprowadzenia automatów paczkowych było obniżenie tych kosztów: kurier z przesyłkami nie musiał jeździć od domu do domu, ale mógł wrzucić kilkadziesiąt przesyłek do jednej maszyny w kilka minut, co zwiększało efektywność – przypomniał.
Jego zdaniem Polska, jako kraj o największej liczbie i roli automatów w Europie powinna być prekursorem rozwiązań europejskich w zakresie regulacji rynku. – Zacznijmy dyskusję o takich rozwiązaniach, również z udziałem Poczty. Nie ma odwrotu od sieci otwartych automatów paczkowych. Usługa pocztowa nie zniknie, będzie formułowała się na nowo – ale częścią jej misji publicznej powinny stać się też automaty otwarte, i to nie tylko w miastach – przekonywał. Wobec trudności logistycznych oraz informatycznych z dostosowaniem istniejących maszyn potrzebna będzie inwestycja w nowe.
Warexpo: Mniej znaczy więcej?
Prezes zarządu Warexpo Marcin Ochmański omówił zagadnienie poprzez porównanie go do własnej branży (kierowana przez niego firma zajmuje się reklamą zewnętrzną w Warszawie). – Jak działać z korzyścią, nie zaśmiecając przy tym wspólnej przestrzeni? Współpraca w naszej branży jest bardzo trudna. Zacieśniamy ją od roku – zmobilizowała nas do tego dopiero konkurencja ze strony reklamy internetowej. Obserwujemy, że najlepsze wyniki branża ma na rynkach zorganizowanych, z zaawansowaną współpracą wokół standardów i badań – podzielił się spostrzeżeniem.
Jednym z największych wyzwań będzie stworzenie infrastruktury uniwersalnej dla wszystkich firm, tak by jeden automat służył kilku operatorom. – W ostatnich latach dość istotnie zmniejszyliśmy liczbę nośników, ale jednocześnie mocno zwiększyliśmy przychody. Jest to związane z cyfryzacją branży i wprowadzaniem dodatkowych funkcjonalności. Być może z automatami paczkowymi będzie podobnie? – zastanawiał się Ochmański. W jego ocenie priorytetem powinny być jakość i zaspokajanie oczekiwań klientów; kwestie regulacyjne to wyzwanie na kolejny etap.
– Regulacji co do automatów paczkowych nie ma i pewnie jeszcze długo nie będzie – podsumował dyskusję Mysona. – Dobrze, że zaczęliśmy rozmawiać, dopóki ich nie ma. Nieprzemyślane i nieprzedyskutowane przepisy potrafią zabić rynek, uważajmy więc, by go nie przeregulować – zaznaczył. W odróżnieniu od wielu innych branż Polska, jako prekursor, nie będzie tu sięgać po gotowe rozwiązania zagraniczne. – Jesteśmy w momencie przełomowym, dobrym, by wyjść z inicjatywą. Rynek jest rozdrobniony po przełamaniu monopolu. Protesty przeciw złemu ustawianiu paczkomatów są słuszne – promujmy więc dobre praktyki, a być może mądre, przedyskutowane z branżą regulacje. Zwiększmy też bezpośrednio operacyjność i dostępność automatów. Chcemy edukować władze miast, by wchodziły w dyskusję z operatorami – zadeklarował przedstawiciel ZDG TOR.